Jeszcze do niedawna byłam osobą zapatrzoną w siebie, jednym
słowem egoistką. Nie muszę chyba pisać, że poprzez swoje postępowanie nie
miałam zbyt wielu znajomych, przyjaciół i z rodziną nie miałam zbyt serdecznych
relacji. Tę prawdę o sobie pomogły
zrozumieć mi przeczytane książki o życiu Anny German.
Żadna książkowa postać, zwłaszcza realna,
nie wniosła do tej pory do mojego życia zbyt wiele. Byli to zazwyczaj zwykli
bohaterowie, którzy próbowali się uporać z problemami dnia codziennego. W
przypadku książek, w których znajomi, przyjaciele i rodzina Anny German opisują jej
osobowość, prawość, serdeczność, altruizm i nieustraszoność prawie w każdej
sytuacji życiowej, było inaczej. Na początku nie mogłam zrozumieć tych cech
charakteru piosenkarki. Jednak zaczęłam się zastanawiać, jak to jest być tak
otwartym i serdecznym człowiekiem dla innych ludzi. Jednak zagłębiając się coraz
bardziej w literaturze książek pojawiło się we mnie pragnienie stania się osobą
podobną do Anny German.
Zaczęłam powoli otwierać się na ludzi, na ich problemy,
próbowałam ich zrozumieć i wysłuchać. I jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności
spodobało mi się to. Osoby zaczęły się przede mną otwierać, obdarzać zaufaniem
i serdecznością. Zyskałam wielu przyjaciół i powoli zaczęłam doceniać, co
znaczy prawdziwa przyjaźń i jak dużo wnosi w moje życie. Odkryłam też, że
większą radość zaczęłam odczuwać z dawania, również siebie innym, niż z brania.
Jestem wdzięczna wszystkim osobom, które teraz są przy mnie i akceptuję mnie
taką jaką jestem, pomimo moich wad i zmiennych nastrojów. Dzięki takiemu
postępowaniu poznałam też co to znaczy prawdziwa miłość członków mojej rodziny do
mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że moi
rodzice są takim moim „aniołem stróżem”, są zawsze przy mnie (chociaż do tej
pory tego nie potrafiłam zauważyć i docenić), ostrzegają mnie przed złem i
razem tworzymy jedną całość, uzupełniamy się.
Czytając relacje zawarte w książkach o piosenkarce nauczyłam
się jak ważne jest pielęgnowanie przyjaźni i miłości, tak ważnej w życiu
każdego człowieka, a nie tylko koncentrowanie się na sobie, bo wtedy człowiek
zostaje sam ze swoim życiem i problemami. Dzięki postępowaniu Anny German przekonałam
się również, że warto jest poświęcić się dla drugiej osoby, która mnie
potrzebuje. Dzisiaj już wiem, że nie
mogę być zdana sama na siebie, bo bez drugiego człowieka jestem kimś zupełnie
innym, żyję wówczas w swoim świecie zupełnie sama.
Dziękuję dzisiaj Annie German za to, że mogłam poznać ją
chociaż poprzez słowo pisane, za to, że wniosła w moje życie nadzieję i pomogła
mi je odmienić. Może ktoś będzie się śmiał z tego co teraz napiszę, ale myślę
sobie, że to „duch” piosenkarki towarzyszył mi przy lekturze książek i przemieniał
powoli moje serce. Pragnę, aby ta moja
przemiana była trwała, bo jestem dziś dużo szczęśliwszym człowiekiem.
Dorota, lat 29, Giżycko
Dorota, lat 29, Giżycko