Kojący głos Anny German



W czasach kariery Anny German występowała też na scenie Ewa Demarczyk. Anna nazywana była „białym aniołem polskiej piosenki”, natomiast  Ewę często określano „czarnym aniołem polskiej piosenki”. I chociaż Ewa Demarczyk śpiewała naprawdę fantastycznie, miała silnie brzmiący głos i zachwycała swoją osobą oraz scenerią swoich piosenek, to jednak panowała w tym jakaś MROCZNOŚĆ. Kiedy słuchałam piosenek Ewy prawie zawsze wstępował we mnie jakiś niepokój, pojawiał się dziwny nastrój i czułam się rozdrażniona. W przypadku słuchania piosenek Anny German odczuwałam zgoła coś zupełnie innego. Wpływały one na mnie uspokajająco, przy nich często zaczynałam marzyć o lepszej rzeczywistości i ją sobie wyobrażałam, przenosiłam się wtedy w leszy świat, a trzeba pamiętać, że były to czasy, w którym mieliśmy ustrój komunistyczny, kiedy sklepy świeciły pustkami i panował w Polsce ogólny nastrój przygnębienia i zniechęcenia. Pamiętam ten cudowny anielski głos Anny, jego wibracje poruszały często moje wnętrze. Praktycznie prawie zawsze, kiedy miałam już dosyć tej szarzyzny dnia codziennego, kiedy spotykały mnie jakieś przykrości, puszczałam sobie płytę z piosenkami Anny German i jakoś lepiej robiło się na sercu. Były to dla mnie jedne z niewielu wtedy chwil szczęścia, zapomnienia o ponurej rzeczywistości dnia codziennego. Piosenki te pozostały ze mną do dzisiaj, chociaż już nie słucham ich aż tak często jak w tamtych latach. Ale zawsze głos Anny działa na mnie uspokajająco, kojąco, przynosi wewnętrzne wyciszenie i takie dziwne uwznioślenie. Szkoda, że nie ma jej już wśród nas, jednak pozostały jej piosenki.
                                                                                                  Krystyna, lat 52, Czarnków

Obserwatorzy