Artykuły

Człowieczy los                           

                                                                                    2011.08.26



Wersja dźwiękowa:






Czas jak rzeka płynie, rzeka rwąca, z zakolami i wirami. Wszyscy ze starszej generacji byli kiedyś młodzi, rwali się do życia, chcieli je brać garściami – ale nie zawsze się to udawało.

Przypomnijmy sobie nasz Kraj – Polskę np. ponad 40 lat temu, było raczej dość biednie, system ówcześnie panujący nie dawał za wiele możliwości rozwoju (tym mniej pokornym); wszyscy żyli raczej w strachu bo – „ściany miały uszy, długie uszy”, czasami niosące echo do służb bezpieczeństwa. Były bunty i demonstracje studentów, robotników – strajki.

I w takim to czasie Anna German skomponowała piosenkę „Człowieczy Los” do słów Aliny Nowak – jest to jakby manifest życiowy, a jednocześnie pewne podsumowanie dziejów jej rodziny i jej samej. Piosenka ta koiła skołatane serca i mimo cierpienia, niosła radość i nadzieję na lepsze.

Do Anny German powracamy, aby upamiętnić 29 lecie jej śmierci.

Życie Anny nie było lekkie, urodziła się 14 lutego 1936 r. w Urgenczu (Uzbekistan). Mama jej Irma Berner zamieszkała na Kubaniu, pochodziła z rodziny holenderskich Mennonitów, których sprowadziła do Rosji cesarzowa Katarzyna Wielka.

Mama w roku 1935 poznała Eugeniusza Germana i się pobrali. W dwa lata później w okresie stalinowskich czystek wiedząc, że jest namierzony (ze względu na pochodzenie niemieckie) przez NKWD, zmierzał do granicy irańskiej, niestety został aresztowany i rozstrzelany w 1938 r. pod zarzutem szpiegostwa. Irma była wtedy w ciąży z drugim dzieckiem, mimo to zostały wysiedlone do Kirgizji.


Po II Wojnie Światowej, rodzina Anny osiedla się (w ramach repatriacji) na Ziemiach Zachodnich w Nowej Rudzie, a od 1949 r. zamieszkują we Wrocławiu. Tam Anna studiuje geologię i w latach 60-ych rozpoczyna karierę piosenkarską we wrocławskim klubie Kalambur.

Śpiewała i zdobywał nagrody na festiwalach w Opolu, Sopocie, Kołobrzegu i Zielonej Górze. Była laureatką festiwali w: Monte Carlo, Wiesbaden, Bratysławie, San Remo, Neapolu, Viareggio, Cannes, Ostendzie – była bardzo popularna w Rosji i na Ukrainie.

W czasie jednego pobytu we Włoszech, ulega wypadkowi samochodowemu, co spowodowało przerwę w jej karierze życiowej. Na scenę powraca w 1970 r. i zdobywa w Opolu nagrodę za piosenkę „Człowieczy Los”.



Koncertowała też w USA i Australii – i tu właśnie, podczas koncertu, poczuła ostry ból w nodze. Z trudem zeszła ze sceny. Zdiagnozowano raka kości. Będąc już ciężko chorą komponowała psalmy i pieśni poświęcone Bogu.

Zmarła 25 sierpnia 1982 r. i spoczywa w Warszawie na cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym, modlitwę Ojcze Nasz nad grobem odmówił Ś.P. Ksiądz Jan Twardowski.
 

 
 

Anna German-Tucholska 1936-1982


Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. 2 Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię.4 Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza. Stół dla mnie zastawiasz wobec mych przeciwników; namaszczasz mi głowę olejkiem; mój kielich jest przeobfity. Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni mego życia i zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy





W wywiadzie udzielonym przez jej męża Zbigniewa Tucholskiego – „Znakom Czasu” czytamy: „Była szczęśliwa. Zapytana kiedyś, co to znaczy, odpowiedziała, że szczęście to zobaczyć kogoś, kto się do ciebie uśmiechnie w windzie, gdy ktoś na ulicy zwróci się do ciebie uprzejmie, gdy wysypiesz okruszki na balkon dla ptaków, które je podziobią i zaćwierkają. Każda chwila może być dla nas szczęściem, codzienne zwykłe życie. Rzeczy wielkie są zbyt rzadkie i najczęściej nieosiągalne.








Przyzna pan, że taka postawa raczej nie pasuje do powszechnej opinii o gwiazdach estrady.

Ania miała wrodzoną wrażliwość. Poza tym olbrzymi wpływ na jej duchowość wywarła wierząca babcia. Mama Ani, Irma, była zawsze zapracowana, a babcia prowadziła dom i właściwie to ona wychowywała Anię. I wychowała ją na... anioła. Jako nastolatka Ania uczęszczała z babcią do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego we Wrocławiu. Później jej kontakt z Kościołem uległ rozluźnieniu. Ale pod koniec życia, gdy już była bardzo chora, postanowiła wyłączyć się ze wszystkiego i poprosiła, by jej przyniesiono niemiecką Biblię babci. Po dwóch tygodniach czytania powiedziała, że dostała od Boga znak i chce zostać ochrzczona chrztem biblijnym przez zanurzenie...”



Czas upływa jak rzeka... pytanie człowiecze – cóż możesz zrobić ze swoim losem? Swoim życiem? Czy w ogóle możesz coś zrobić? Sztuka jest w tym, żeby dobrze wykorzystać to co nam dano! A dano naprawdę dużo. Nie zawsze potrafimy docenić nawet tej szarej codzienności, która wcale nie jest taka szara. Cieszmy się życiem, każdą chwilą, każdym uśmiechem i obdarzajmy nim innych. W życiu nie mamy wpływu na wszystko, ale możemy go upiększyć, nadać mu kolorów.




Człowieczy los nie jest bajką, ani snem.

Człowieczy los jest zwyczajnym, szarym dniem.

Człowieczy los niesie trudy, żal i łzy.

Pomimo to można los zmienić w dobry lub zły.



Uśmiechaj się
do każdej chwili uśmiechaj
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiech odsłoni przed tobą siedem codziennych cudów świata.
Tęczowym mostem zapłonie nad dniem co ulata.
Marzeniom skrzydeł doda, wspomnieniom urody.
Pomoże strudzonemu pokonać przeszkody.

Uśmiechaj się,
do każdej chwili uśmiechaj,
na dzień szczęśliwy nie czekaj,
bo kresu nadejdzie czas,
nim uśmiechniesz się chociaż raz.

Uśmiechaj się, uśmiechaj się!


                                                                                                           Autor: Bogusław Kot






Źródło: Link

Komentarz                                                                                                                            2011.09.09

Wersja dźwiękowa:

(komentarz)

Po przeczytaniu wspomnienia o Annie German i rozmowie na ten temat, Bogusław Kot zachęcił mnie bym napisał wspomnienie z młodych lat (lata 50 ub. stulecia) w zborze Wrocław. Ponieważ byliśmy w równym wieku, mieliśmy wiele wspólnych tematów.

Słuchałem opowiadań Babci Martens, Ireny Berner – Mamy Ani o przeżyciach w dalekiej Rosji ; i z Anią  rozważaliśmy nad tym co nam przyniesie przyszłość.

W zborze na zebraniach młodzieży w sobotnie popołudnia słuchaliśmy co nam mówi Słowo Boże, wspominaliśmy przeżycia szkolne i z pracy – jeden drugiemu dodawał otuchy.

Później opuściłem Wrocław, przenosząc się na Śląsk i tak nasze drogi się rozeszły. Ale rodzice moi, szczególnie mama była z siostrą Ireną w kontakcie listownym.

Gdy wyjechałem do Australii, siostra Irena także pisała do mnie, o swoim życiu i troskach, o Ani wypadku i także później o jej chorobie. Prawie aż do jej zgonu mieliśmy kontakt. Tak też dzieliłem smutek po śmierci Ani, a siostra Irena przysłała mi zdjęcia ze swoją mamą przy grobie Ani.






 
W latach 80-tych, byłem w Melbourne na koncercie artystów z Polski, między innymi była Anna German oraz Irena Kwiatkowska. Poszliśmy na ten koncert ze Stefanem Wawrzyniakiem z rodziną (pracował swego czasu w zborze wrocławskim) i po koncercie udało się nam za sceną spotkać z Anną. Po serdecznym powitaniu przy łzach – wspomnieniom nie było końca. Po jakimś czasie do pokoju zajrzała Irena Kwiatkowska, mówiąc do Ani żeby wyszła, gdyż publiczność chce się z nią spotkać.

Ania odpowiedziała –  „spotkałam swoich przyjaciół z młodości” – a inni mogą poczekać jak chcą.

To było nasze jedyne krótkie spotkanie jako już „dorosłych” w Australii i takie też zachowałem w pamięci.


Dołączam też krótki list do mnie od mamy Ani:

 


Warszawa 13.1.89

Drogi Panie Walczak! Serdecznie dziękuję za wszystko. Ja też czekam na przyjście Chrystusa – tak mnie uczyła moja mama. Jest mi b. ciężko żyć w samotności. Ania tutaj z mamą, a gdzie  mąż i gdzie 4 braci i siostra? Często wracam do przeszłości. Najchętniej do dzieciństwa, wtedy byłam szczęśliwa /5-6 lat/./ Życzę Panu wraz z rodziną zdrowia i pięknych podróży  - (one odnowią duszę i pomagają żyć) zawitać do nas. Gdyby Pana Syn przyjechał, proszę przywieźć kasette – a ja ani jednej nie mogłam znaleźć na mieście i dlatego przekazuję płytę Ani. Miałam jeszcze. Płyty Ani nie odnawiają się, ale jeśli będzie kasetta, mogę nagrać – jeśli Pana to interesuje. Może jeszcze ktoś przyjedzie mógłby przywieźć, przecież nie są ciężkie. I tak kończę swoje posłanie wszystkiego dobrego. Już jest noc.

Irena Berner
                                                                                                Autor: Arnold Walczak



Źródło: Link


Anna German i...                                                                                                     

2013.02.15




„Człowieczy los...” 




„Generacji starszej” Anna German kojarzy się natychmiast z pięknym, rozmarzonym głosem, śpiewającym piosenkę „Człowieczy los”. Za tę piosenkę Anna otrzymuje na Festiwalu w Opolu w roku 1970 nagrodę. Ci, co pamiętają Annę German, widzą w niej wielką potęgę Życia, którą rozsiewała wokół siebie (wielka zasługa w tym – jej babci! -adwentystki), potencjał wielkiej Miłości.

Szkoda, że jej droga została przedwcześnie zerwana, ale zanim to się stało – wyśpiewała „Człowieczy los...”:
„Człowieczy los nie jest bajką, ani snem
Człowieczy los niesie trudy, żal i łzy
Pomimo to można los zmienić w dobry lub zły.

Uśmiechaj się
Do każdej chwili uśmiechaj
Na dzień szczęśliwy nie czekaj...”

Hm,... czy naprawdę można w życiu uśmiechać się do każdej chwili? – na pewno tak, ale jakie to jest często trudne. Jeśli osobiście mnie coś dolega – mogę się zdobyć na uśmiechy, ale czyż może się uśmiechać cały czas człowiek, który dowiaduje się, że na kimś najbliższym z jego rodziny – zawisł „wyrok” – groźna choroba? Czasami jest to choroba, cierpienie a może na końcu śmierć np. współmałżonka czy dziecka. Nie jest to na pewno łatwe... Annie też nie było lekko, urodziła się w Urgenczu – Uzbekistan, 77 lat temu, 14 lutego 1913 roku.  Ojciec Eugeniusz German uciekając w 1935 roku przed sowieckim NKWD, na granicy z Iranem spotkał Irmę Martens, przyszłą żonę. W dwa lata później ojciec malutkiej Anny German zostaje aresztowany i rozstrzelany pod zarzutem szpiegostwa.



Irmę z dziećmi koniec wojny zastaje w Kirgizji, skąd po wojnie jako polscy repatrianci wracają do Polski i osiedlają się na tzw. Ziemiach Odzyskanych, najpierw w Nowej Rudzie a od 1949 r. we Wrocławiu.

Życiorys piosenkarki był bardzo burzliwy. W swoich piosenkach Anna uzewnętrzniała siebie – melancholię wschodnich Słowian.
W życiu miała różne „ojczyzny”, krzyżowały się różne kultury, smutki z optymizmem i nadzieją, nadzieją przekazaną przez babcię – adwentystkę.
Karierę śpiewaczą rozpoczęła zdobywając nagrody na festiwalach w Sopocie, Opolu, San Remo, Neapolu. Niemalże na szczycie swej kariery miała wypadek samochodowy na włoskiej autostradzie.


Po 3 latach rekonwalescencji powraca na sceną i w roku 1970 zdobywa na festiwalu w Opolu nagrodę za piosenkę „Człowieczy los”.


Anna w latach 70 nagrywa wiele piosenek po rosyjsku i dużo koncertuje w ZSRR, odwiedziła również USA i Australię. Swoją ostatnią płytę nagrała Anna German w 1980 roku, gdy już była chora na raka.
Zmarła w Warszawie w roku 1982 w wieku 46 lat. Artystka wyznania adwentystów dnia siódmego spoczywa na cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym w Warszawie.

Niebawem mają się odbyć w Pradze czeskiej koncerty wspomnieniowe o Annie German, organizowane przez członków kościoła adwentystycznego mówiących po rosyjsku, był na nie zaproszony jej mąż, ale z powodu choroby musi pozostać w Warszawie - pr. Mariusz Maikowski przeprowadził z nim wywiad.



 


A ja personalnie, proponuję wysłuchanie mniej znanej piosenki „Gałązka snów”:
 
„Od lat
Wracam tam
Gdzie nas zetknął los
                               
Pierwszy raz.
Wracam tam Gdy wśród łanów zbóż                                                                Zakwita mak.


Wracam Mimo, że na polnej miedzy Wiatr już zatarł ślady Naszych stóp.


Wracam Aby na rozstaju dróg Szukać kropli słońca Z gałązki snów...”
                                                                                                                  Autor: KORNEL
 
  Źródło: Link  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy